Drugi film w reżyserskim dorobku Keitha Behrmana to szczery, wrażliwy obraz młodości i wiążącego się z nią paradoksu, polegającego na tym, że potrafi być ona zarówno fascynująca, jak i przerażająca. Nie może być inaczej, skoro to czas podejmowania pierwszych ważnych decyzji, kształtowania się tożsamości, a zarazem moment, w którym wszystko odczuwamy najmocniej. Dotyczy to też głównego bohatera "Giant Little Ones". Jest nim siedemnastoletni Franky, członek szkolnej drużyny pływackiej, skonfundowany po tym, jak jego ojciec decyduje się opuścić rodzinę, by żyć z innym mężczyzną. Sprawy idą jeszcze dalej, kiedy podczas urodzinowej imprezy, ku zdziwieniu dziewczyny Franky’ego, dochodzi do niedwuznacznej sytuacji pomiędzy nim a jego najlepszym przyjacielem. W jednej chwili z popularnego i lubianego w szkole chłopaka staje się wyrzutkiem.