Tak Virginio, Święty Mikołaj istnieje
Nowy Jork, początek XX wieku. Bezrobotny James O'Hanion z ciężkim sercem obserwuje na ulicy przedświąteczną, radosną krzątaninę. Wie bowiem, że jego troje dzieci z niecierpliwością czeka na przybycie Świętego Mikołaja, lecz w tym roku nie będzie żadnych prezentów. Ojciec próbuje przekonać swe pociechy, że tak naprawdę Święty Mikołaj nigdy nie istniał. Dzieci nie dają jednak wiary jego słowom i postanawiają napisać do gazety "New York Sun" list z pytaniem, jak jest naprawdę. Korespondencja dociera do dziennikarza Franka Churcha, który po śmierci żony i córeczki zamierza popełnić samobójstwo