Ameryka nie była gotowa na taką rewolucję. W latach 70. Don Lewis, inżynier elektronik i muzyk, skonstruował syntezator, który na niespotykaną dotąd skalę generował i miksował dźwięki. Jednakże związki zawodowe oprotestowały wynalazek, obawiając się, że odbierze pracę muzykom. W ten sposób historia sukcesu zamieniła się w dramat człowieka walczącego o uznanie i zmagającego się z uprzedzeniami rasowymi. Dokument oddaje sprawiedliwość wynalazcy, pokazując, jak ogromny był jego wpływ na rozwój muzyki, nie tylko elektronicznej. Pośrednio mówi także o lękach związanych z rozwojem technologii.